niedziela, 2 września 2018

Nowości ze świata

Świat czasem gnije od środka
najważniejsze by nie odchodził sam

wtorek, 9 stycznia 2018

Przerwa w przemijaniu

nikt nie obiecywał przerwy od przemijania 
pojedynczych, wartościowych chwil 
jak twój pocieszający uśmiech
spokojny dzień
gdy coś się układa 
równowaga w działaniu dobra i zła 
szczypta błogosławieństwa losowych wydarzeń 
jest kilku takich, o specjalnych potrzebach 
głodni natchnienia lub uzasadnienia
istnienia w człowieczeństwie codzienności 
rzadko, ktoś ich odkryje 
zazwyczaj pozostają w ukryciu 
i tak trwają podziwiając piękno dostrzegalne tylko dla nich 
nie potrafią się nim podzielić
gdy to piękno znika z ich życia 
wygasają 
wystarczy tak niewielka zmiana w codzienności by trwać dalej powtarzają
byle jak trwać
nie wiedzą
że towarzystwo nowych lat nijak ukrywa smutek
odwrotnie, odciąga upragnione zapomnienie

środa, 28 czerwca 2017

Poradny

Nie potrzebuję ciebie
do eksplozji koszmarów
kolejny mityczny dług
nie jestem już nawet ciszą przed burzą
tylko zadrą w rzeczywistości
spływam z pozostałymi
do niedostępnego

piątek, 26 maja 2017

Już po

gdy nadejdzie ten ostatni moment
chciałbym poczuć się głupio
tak na spokojnie przemyśleć wszystkie drobiazgi
które sprawiły że straciłem najcenniejszy czas
w skali wszechświata
jak już każdy będzie na zero
pośmiać się z tego
panie i panowie liczę na odrobinę zażenowania

czwartek, 24 listopada 2016

Matka

Kiedyś odejdziesz
wszystkie matki w końcu odchodzą
te kochane
i znienawidzone
obecne, odległe
nasze
boję się tylko że nie zbiorę potrzebnej odwagi
po przebudzeniu ciebie już zabraknie
odejdziesz w przeświadczeniu porzucenia
a ja nie zdążę powiedzieć
że tylko ty byłaś dla mnie centrum
wszystkim co mogłem wymyślić
wszystkim do czego mogłem się odnieść
jedynym zaufaniem
chcę wstać jutro i zawołać
jesteś potrzebna

niedziela, 29 maja 2016

Twoje powroty

tylko twoje powroty
tak krótkie i intensywne
pełne naiwnej ckliwości
sprzecznych pragnień
pobudzają we mnie chęci do życia
przed Tobą nie liczyłem lat
cierpienia i tragedie innych
odbite od okrutnego egoizmu
otoczyłem się samotnością
rozsmakowałem w dziennej dawce apatii
teraz
czekam
aż będziesz tutaj po kolejnej przerwie
gdy znuży cię świat który uważasz za najpiękniejszy
i przypomnisz sobie o desperacie
będzie obecny

piątek, 29 kwietnia 2016

Robaczki

jesteśmy robaczkami użyźniającymi glebę
powierzchni tego świata
zapomnianymi i zaniedbanymi
przemijanie stało się codziennością
w samotności pracujemy na duchowe oblicze
bez wątpienia instynktowne z nas drobiny piasku
i tak przemycamy radość
drążąc neutralność

sobota, 19 marca 2016

38

dzisiaj oznaczono mnie numerem 38
i wprost nie mogę doczekać się podsumowania
przecież jestem dobrym człowiekiem
wyrządzam komuś krzywdę
i czuję się z tym źle
potrafię kochać, tylko boleśnie
słucham ale powoli i dokładnie
przeżywam, odczuwam radość
wszystko ukrywam bardzo głęboko
widzisz tylko moje pomysły na człowieka
gdzieś wyczuwasz prawdziwego
i to on będzie tym najlepszym
poukładanym, zawsze na miejscu i o czasie
przewidującym, powściągliwym
cierpliwym
jutro będę numerem 39
znowu inny

poniedziałek, 29 lutego 2016

Świątynia dorosłości

stoję przed świątynią dorosłości
mocno zakłopotany i chyba lekko zawstydzony
mogę już wejść do środka
rozejrzeć się tu i ówdzie
podpytywać obecnych
trochę podsłuchiwać
tyle odpowiedzialności
mądrych słów zmieniających się w czyny
marzenia określone przedziałami czasowymi
pieniądze
konkretne wybory
przytłaczająca obecność
samotności
w starciu
ze wszystkim

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Wysypisko

Na wysypisku ludzi znalazłem
smutne historie, szczątki marzeń
niewinność dzieciństwa
błahe miłostki
niezrównoważone pomysły
głębokie filozofie
odważnych bohaterów
nieszczęścia tego świata
wszystkie pretensje i roszczenia
nieukierunkowany ból
rozczłonkowaną radość
zalatującą próżność
kobietę która kochała
jednego co szukał odpowiedzi w gwiazdach i liczbach
stonowanego epikurejczyka
płochliwego młodziaka
zmanierowane zasady
to wszystko wymieszane
dawno bez świeżości
błąkam się po tym wysypisku
grzebię w ludzkich odpadkach
w poszukiwaniu perspektyw

Z codziennością

I ty siedzący tam wysoko
no ty! tak, palec skierowany na ciebie
cię, ci, tobie
nie odwracaj się od świata
jest wszędzie
wszechobecny na lewo i prawo
daleki i bliski
nie możesz ułożyć wszystkiego według swoich upodobań
pogodzić się z tym lub owym
przyjąć że istnieje to coś poza
wiele decyzji jest podejmowanych z pominięciem
lub nawet wbrew!
nie zawsze tobie i tobie
i to nie jest tak że wystarczy
poplotkować z codziennością
wzruszyć się podczas seansu filmowego
zakochać bez wzajemności
obruszyć w formie protestu
dalej musisz działać, uczestniczyć
ze mną nie dyskutuj
to niepotrzebne
odpowiedzi?
ja swoje znalazłem
mogę podpowiedzieć, ale po co
ty już wiesz czego szukasz
jesteś na dobrej drodze
tylko słuchaj uważnie, dociekaj szczegółów
rozliczaj z prawdy, wybieraj powoli, porównuj
bądź odważny

środa, 11 listopada 2015

...

odczuwam nieodparte wrażenie istnienia w dwóch miejscach
przyglądam się dokładnie mojej twarzy w lustrze
zgodnie z logiką nie dostrzegam żadnych różnic
i nagle, jestem niemal pewny, jest coś innego
podczas mrugnięcia odbicie reaguje ułamek sekundy wcześniej
tak jakby ten drugi dokładnie wiedział kiedy zamierzam zamknąć powiekę
gdy oczy mam odsłonięte odczuwam że mnie obserwuje
nieuczciwie dłużej
niepokoi mnie to
on chyba domyśla się jaki jestem wewnątrz
i bawi go ta wiedza
odbicie podsuwa mi wskazówki
drgnięcie policzka którego nie odczułem
ukradkowy ruch brwi
narasta we mnie przerażenie
ten w środku jest gotowy wyjść
dzisiaj

niedziela, 18 października 2015

Wzór

rozwinął się przede mną
niebanalny wzór na życie
spełnia wszystkie ukryte wyobrażenia o szczęściu
jednocześnie piękny i odpychający
stały i dynamiczny
perfekcyjny i pełen dziur
dopasowany do naszej mentalności
teraz nie mam już czasu na przemyślenia
codzienne sprzeczki to kolejna strata
nie potrafię powiedzieć
kto miał słuszność kto nie
wzorem odkryłem w sobie nową jakość
rozbudzona gotowość do
spotkania z innymi
upajanie się tym pięknym marzeniem
przez ostatni rozdział
to aktualny plan

piątek, 14 sierpnia 2015

Niezgodność

czekam cierpliwie na odpowiedzi
pytań prostych i tych trudniejszych
powtarzam sobie
istnieje rozwiązanie
wszystko ktoś wyjaśni
podejdzie do tablicy napisze banalny wzór
i skarci mnie jak przedszkolaka
zawstydzony i szczęśliwy
usiądę przy ławce oczywistości
będę wiedział kiedy się myliłem
ile błędów popełniłem
z kim powinienem się zgadzać
czyje rady odrzucić
jak ustosunkować się do świata
tylko jak to pogodzić
z utratą nieosiągalnych marzeń
gdzieś tam muszę przecież ukryć Ciebie
W krainie zrozumienia
brak miejsca dla miłości

poniedziałek, 22 czerwca 2015

Szósta strona świata

Cichutkie demony domowe

w każdym domu żyją malutkie stworzonka
przechowywane w książkach, po kątach
pod wersalką, poduszką, fotelem dziadka
duchy i wspomnienia
niektóre nostalgiczne, inne drapieżne
groźne lub niegroźne dla zdrowia psychicznego
bardzo rzadko dla ciała
potrafią wyniszczać godzinami
mydlić skórę pocieszeniem przez wiele lat
rozśmieszają, rozgrzeszają
plują, gryzą, złoszczą się
są nieuchwytne w najpilniejszej chwili
obecne gdy mówisz do siebie w samotności
gdy odnosisz sukces wiecznie ulotne
w rozpaczy rozkładają łapki na kolanach
i drapią jak koty
powierzchownie i boleśnie
przypominają o codziennej konieczności
dokonywania podsumowania grzechów
tylko podczas snu
przestają grymasić, przytłaczać obowiązkami
wygodnie rozkładają się obok
obserwują twoje zmagania
liczą jak długo zbierasz siły na zmagania z losem
sprawdzają czy wciąż walczysz

Szósta strona świata

i zajrzałem w końcu w siebie
pozostałe strony już przejrzałem
są dokładnie przekalkulowane
posortowane w segregatorze z tytułem Życie
czyli tutaj też pusto
ale wypada złożyć sprawozdanie
od początku bez większych atrakcji
nikt mnie nie przywitał
pukałem długo, czekałem, złościłem się
zacząłem grozić
zorientowałem się, że nie ma żadnych drzwi
zawstydzony wszedłem
nikt nie czekał
realizowałem klasyczny postulat badawczy
nie ingerować, tylko obserwować
wyłoniły się ironiczne myśli
dziwaczne aksjomaty
setki pretensji
potrzeba usprawiedliwień
mnogość postaci tak dziwacznych
że brakowało mi słów na ich nazwanie
zrezygnowany uzupełniłem rubryki
COŚ TRWAŁEGO: NIE
PUNKT ODNIESIENIA: NIE

Po

tak postanowiłem przeliczyć
sumę przedmiotów pospolitych w moim pokoju
wbrew oczekiwaniom było ich bardzo mało
ta książka przypomniała mi o niej
na krześle siedzieli oni
przy tych głośnikach grzebał tamten
w tych słuchawkach muzyką rozkoszowała się ona
ten telefon odbierał wiadomości od Ciebie
i sprawdzam tak kolejne drobiazgi
zakładka, słownik, gitara
wszystko jest kimś
i nie mogę oderwać znaczeń
dlaczego zebrałem złomowisko
potrafię pozbyć się wszystkiego
ale po co?

czwartek, 18 czerwca 2015

Nie ma już Ciebie?

nie ma już Ciebie?
jeszcze w to nie wierzę
na pewno napiszesz, pojawisz się gdy zacznę błagać
dotąd tak było, nie zawiodłaś
a jednak
cisza i niepokój
sprawdzę wszystkie miejsca
w których Cię odkrywałem
odnajdę na nowo źródło
tego wspaniałego zapachu
esencji nieprzyzwoitości
gorących myśli
smaku zwycięstwa
rozkoszy najważniejszych sekund
wyciągnę z Ciebie coś na stałe

niedziela, 7 czerwca 2015

Pod bronią

Jesteśmy pod bronią
gotowi do walki
o niewyraźne linie na mapie
garść pięknych słów
złudne poczucie stabilizacji
etykietę moralności
szczęśliwą nieśmiertelność
i tymi pociskami razimy na lewo, prawo
wróg czy swój
w znaczeniu abstrakcyjnym
ponieważ konkretów nie ma
maszerujemy dalej
ilu ja już trafiłem
trudno zliczyć
gdzieś ci wszyscy polegli muszą dać znać
innym na przestrogę
żeby nie strzelać bez potrzeby
bo amunicji szkoda
ujawni się w końcu
prawdziwy pretekst do zabijania czasu

sobota, 6 czerwca 2015

Cel

gdzie ten cel
podobno taki oczywisty
osiągam kolejne szczyty
i niczego nowego nie dostrzegam
wyczekiwać zmian
być optymistą
czy realistą codzienności
porzucony mentalnie
fizycznie bezużyteczny
dzień i nowy dzień

sobota, 25 kwietnia 2015

Intelektualne możliwości mojego pokolenia

Intelektualne możliwości mojego pokolenia
są trudne do opisania
każdy stwierdza wszystko i ma milion dowodów
zawsze słusznych, zawsze przekonujących
jutro mówi inaczej i też jest dobrze
brakuje nam konkretów
na gorsze, lepsze
rozmazani
i nikt już nie wie o czym może bezpiecznie prowadzić dyskusję
następnego dnia nic nie nadaje się do powtórzenia
następny dzień nie ma sensu wnikliwego słuchania
nie mamy już czego utrwalać
wyłącznie mozaika losów
bezrefleksyjnie czytamy książki
gdzieś tam poukrywane są marzenia naszych poprzedników
straciliśmy zapał
czyli pędzimy na niby

piątek, 12 grudnia 2014

Co widzę w książkach?

zapytał mnie co widzę w książkach
coś innego
zazwyczaj człowieka
określonego i pewnego
rozproszonego, spóźnionego
nałogowo odsłaniającego się przed innymi
odważnego w samotności
bezradnego wobec pojęć
sprzyjającego śmierci
bezprawnie otwartego
gdzieś w finale
podsumowanie myśli i koniec
w literaturze jest życie
smutne, nudne, przyjemne, zaklepane
wszechstronne, niewydajne
na każdej stronie tysiąc odpowiedzi na proste pytania
sklejka codziennej fizjologii, filozofii, fifoczegoś
udręka i radość
wspaniała bezduszność
strona po stronie odkrywam siebie w innej części świata
w różnych narodowościach, zwyczajach, religiach
systemach politycznych i społecznych
językach sprzecznych ze sobą
nad tym sprawuje kontrolę literka, zdanie, akapit
karty zapisanej historii wymyślonych lub prawdziwych ludzi
i gdzieś tam muszę umieścić JA

czwartek, 11 grudnia 2014

Umowa

tyle umknęło
za długo czekałem
na lepszy moment
pewną okazję
trafny wybór
zagwarantowane zwycięstwo
gdzie jest moja umowa na szczęście?
teraz przeminąć i cichutko
siedzieć w kącie
obwiniając innych za
niewykorzystaną szansę

wtorek, 21 października 2014

Plaga

Wszędzie widzę plagę
boję się
że będzie mocniej wszechobecna
a ja pozostanę bez obrony
nie pomogą nam modlitwy
dlaczego bezradni marnują czas na
szukanie odpowiedzi
stoimy przecież odsłonięci
narażeni na plagę

poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Z Camusa

dziewczyno
nie skacz już więcej do wody
tak bym nie próbował nas ratować!
w najlepszej wersji tej historii
tylko ja potrzebuję pomocy
przestałaś istnieć
i mogę spokojnie zasnąć
dręczony przez błahe opinie
przechodzących obok mostu gapiów

czwartek, 12 czerwca 2014

Na teraz

skończyły się studia
teraz zadają mi pytania
filozoficznie zasadnicze
jak? gdzie? kiedy? co?
teraz
a przecież teraz już nic nie będzie
do tego teraz nie rozważałem
mam przedstawić plan na teraz
wszystko na TERAZ
rozpiski poglądów i życzeń
od tego dnia już powinienem wiedzieć
jak być przydatnym
jak być po słusznej stronie
ironia przestanie być pomocna
tylko poważne miny i kredyty
zaufania
lojalności
gotówkowe
a ja wciąż myślę o nieznajomym w autobusie
samotnym dziecku w obcym mieście
wzorach z fizyki
bohaterach miejskich opowieści
i nie mogę się dopasować

poniedziałek, 26 maja 2014

Wiecznie niezadowolony

pytają mnie, dlaczego jestem wiecznie niezadowolony
litania:
nie potrafię się dostosować, cieszyć codziennością
docenić tego co mam, doznawać chwili
ja robię to nieustannie!!!
jestem szczęściarzem millennium
trudno mi pojąć ile zbiegów okoliczności wymagało to moje szczęście
mogłem urodzić się trzysta tysięcy lat wcześniej i nie urodziłbym się
wcale
mógłbym mieć skrzydła ku przetrwaniu
z tylu miliardów planet, ogromu lat i przestrzeni jestem na Ziemi
z powietrzem zamiast ognia
wodą zamiast piasku
co za szczęście,
z tych kilku miliardów (wnikanie w szczegóły jest nie NA miejscu)
trafiłem akurat na dzieje człowieka,
i to rozumne dzieje
nie biegam za zwierzyną, śniąc o kolejnym dniu
mój czas nie jest wypełniony agresywną walką, chucią i oczekiwaniem gwałtownej śmierci (niepotrzebne wykreślić)
nawet trafiłem na czas, gdy ludzie używają pięknych słów, próbując zrozumieć istnienie
minęło mnie sporo nieszczęść
wojny, okrucieństwa
niewolnictwo jest aksamitne i cichutkie
a mogłem urodzić się nieco niżej
o innym kolorze skóry
i przekonań
mogę pozwolić sobie na pewną swobodę wypowiedzi (byle moralną)
powiedzieć, że ktoś jest be a inny fe
Juliusz Cezar oddałby wszystko za takie przywileje
seks powszechnie uznaje się za przyjemność, nie konieczność, nareszcie!
nie musimy już udawać, że ludzkość potrzebuje trudnych słów:
przyjaźń, wierność, przyzwoitość, stabilizacja
jeżeli pokonam lenistwo mogę zapracować na lepsze życie
wystarczy dostosować się do zasad i będziesz wartościowym człowiekiem
czy mogłem trafić jeszcze lepiej?
mam prawo
prawo uznania za szczęście nowego komputera lub książki
i mógłbym tak wymienić setki cząstek tego szczęścia
zdrowie, geny, pogodę
ale cieszy mnie tylko to
co nic od siebie
nie dołożyło do tego szczęścia
niepoznane, odległe, trudne
oryginalne
smutne
co mogę poradzić? ten jeden procent
ważniejszy od reszty świata

sobota, 24 maja 2014

Nie taki świat

a jeżeli się mylimy?
i interpretujemy według złych zasad
może świat nie miał być ustalony
piękny, równy
tylko pełen kontrastów
słów na czerwieni
sztucznych praw
czy nie sprzeciwiamy się naturalnemu porządkowi?

Szukam odpowiedzi - systematycznie ale mniej intensywnie

wciąż zadaję sobie pytanie
dlaczego nie śnię o prostocie?
przeżytej z innymi
formułowaniu oczywistych zdań, myśli, relacji
pogodzony z biologią, polityką i pogodą
nie potrafię uczestniczyć w zbiorowej zgodzie sumienia
dlaczego znajduję problemy w sprawach nieistotnych
pozostawionych bez znaczenia
i odpowiedzi
uzasadniam drobiazgi
gdzieś musi być analogia
dla mojego oblicza
zastanawiam się czy kiedyś ją znajdę
mam dość czasu czy odwlekam nieuniknione?

piątek, 23 maja 2014

Niestałości

wydarzenia płyną czasem
rozdziały czerpię z przestrzeni
powoli, melancholijnie
wpadłem w nowy nurt
wchłanianie świata
nie tylko na pokaz
wreszcie coś stabilnego
na chwilę
solidnie postawiony
przodem do życia

środa, 14 maja 2014

Wiecznie spóźniony

Jestem z tych spóźnionych
zawsze poznających prawdę na końcu
wiecznie zdziwiony
zaskoczony
o jedną noc za nimi
pół życia wstecz
najwolniej przyswajam wiedzę
o przyszłości myślę tylko
dzisiaj
literackie diabełki machają z odjeżdżającego pociągu
znowu spóźniony
na decyzję gdzie się uczepić
między wersami wiersza
czy akapitem powieści

wtorek, 25 marca 2014

Żart o wieczności

O pewnych sprawach się nie mówi (głośno)
i tak:
nie ma kolejnych prób, tylko nieustanna porażka
kapłani nadziei naiwni jak dzieci
nie ma kolejnej szansy
nie drżę na myśl o nieobecności
to tylko żart o wieczności
musisz mierzyć się z tym samotnie
Na dole będziemy wszystkim i na szczęście już niczym.

piątek, 7 marca 2014

Niepowtarzalne momenty

pragnąłem być przygotowany
na takie chwile
i zawsze gdzieś wszystko umyka
opracowałem doskonały tekst
wyważony, odrobinę intelektualny
w kilku miejscach emocjonalny
a gdy już jest
to wychodzi jakaś tandeta:
uczucia, uczciwość etc. 
co ja mam z tym zrobić?
to się nie nadaje
do wiersza (było powtarzane po tysiąckroć)
do powtórzenia (znajomi później wyśmieją)
jako opowiastka (nudna i wszyscy znają zakończenie)
i kończy się typowo
do szuflady
dla nikogo

sobota, 25 stycznia 2014

Taki profesor

Jaki jest profesor, gdy wychodzi z sali,
w której nauczał studentów?
Dumny, zamyślony, rozdygotany
po prostu codzienny
też musi
przygotować śniadanie
odwieźć dzieci do szkoły
mówić, że kogoś kocha.
Nawet taki człowiek jest zdolny
uczestniczyć w błahym heroizmie
bez tytułu przez imieniem.

wtorek, 3 grudnia 2013

O poecie

Całą prawdę o poecie znają jego najbliżsi
tylko oni wiedzą, że ten wiersz o nihilizmie
to wkurwienie za wczorajszy wypadek samochodowy
śmieją się, gdy czytelnik szuka nowych interpretacji tomiku
który powstał na skutek przedwczesnego wytrysku
pokazują w gazecie recenzje przedwczorajszych gazów
wizyty teściowej, złamanego palca, niemocy twóczej
Tylko dla nich poeta napisze szczere wiersze
dla czytelników wspólnej codzienności

piątek, 29 listopada 2013

Nieporozumienie

słowa powtarzane cicho pod pierzyną
przed każdym z nich lękliwe spojrzenia na boki
czy ktoś stoi za drzwiami? usłyszy?
z języka spływały leniwie, niedbale, niechętnie
zabijały suchy czas
były twoją najlepsza rozrywką
słuchałem ich z rozkoszą
dla mnie ukojeniem, pocieszeniem
i codziennie łatwiejsze stawało się wstawanie
a to tylko
tak napisałaś
przyzwyczajenie
nic więcej
chociaż wcześniej wypełniało to co było pod słowem "wszystko"

sobota, 23 listopada 2013

Zawsze przychodzi ten dzień

Miałem iść na bal
nie lubię na bal
zwinięty w kłębek pod łóżkiem
czekałem.
I przyszli, zawsze przychodzą gdy czegoś chcą
tym razem musiałem wyglądać godnie i zachowywać się jak reszta rodziny
i jacyś znajomi
nie wiem tak naprawdę kto dokładnie, nie wytłumaczono mi czego będę świadkiem
chyba wesela, ponieważ ma być tort
albo stypa, wspominali o czarnych krawatach
dzisiaj jestem dzieckiem, nie znam się na celebrowaniu żywych i zmarłych, dla mnie wszyscy są obcy
no trudno
udało im się mnie ubrać
dość nieporadnie to wyglądało, a po wszystkim powiedziałem, że muszę jeszcze umyć włosy
to rozbierają mnie na szybko
mam pięć minut w łazience
i nie patrzeć w lustro
samochód zadbany jak nigdy
mama uśmiecha się szeroko, ale kąciki ust fałszują przekaz
a wczoraj tak krzyczała
tata nieobecny, siostra obojętna.
Jednak kościół, to o niczym jeszcze nie świadczy
przekonamy się w środku, dużo bieli, czysto, ślub
Ceremonia była długa i nudna
całowali się pod czujnym okiem rodziców, znajomych i chyba Boga (o ile nie poszedł sobie zaraz po ważnych słowach)
kwiaty rzucane na młodych (jednak jest też smutno, podeptane listka)
na sali jest przyjemnie, ciepło, mnóstwo jedzenia, chyba nawet za dużo
wynoszą jedną tacę i na jej miejscu pojawia się druga
trochę ze wstydem przyznam, że kolejnej nocy miałem okropny koszmar

KOSZMAR
zarysy ludzkich postaci, rozchichotanych, szczerzących zęby, upiornych
zbyt zmęczeni by tańczyć, obracają się w miejscu, wirują
rozpryskują kapki śliny
wygłodniałe spojrzenia kierują na
OGROMNEGO świniaka wepchniętego przez kelnerów do sali
fajerwerki wbite w tyłek
wszyscy przyklaskują, cieszą się szaleńczo
klaszczą w moim kierunku, muszę zjeść kawałek mięsa
niewidzialna siła spycha mnie ku temu obrzydliwemu potworowi
po chwili z moich ust wycieka gęsta ślina, połykam bez opamiętania krwiste kawałki
cieszą się, wirują, przytakują
aż zawyłem
głośno, przedzierając się przez tłum, wybiegłem z lokalu, ukryłem się w krzakach
tam również wyłem
PO KOSZMARZE

goście na sali przycichli, kelnerzy odpowiadali z niechęcią
ta w bieli gdzieś zniknęła
zasnąłem na krzesełku
mama zaniosła mnie do samochodu
wracamy do domu
zbyt znużeni by rozmawiać
ludzie byli tacy piękni, chcieli się bawić
rano rozkoszowałem się skradzionym plackiem
w kieszeni znalazłem kilka szarych liści

środa, 6 listopada 2013

Nie wszystko jest poezją

nauka nie jest poezją
rozkaz nie jest poezją
spotkania nie są poezją
samotność jest poezją

nie zawsze możesz być poezją
rano nigdy nie jesteś poezją
przed telefonem nie jesteś poezją
po wiadomości jesteś poezją

w trakcie stosunku jesteśmy poezją
w smutku czasami jest się poezją
w przeszłości będziesz poezją
w tym rytmie chcę być poezją

wtorek, 22 października 2013

W poezji tak jest

Jak długo czekać na
wspaniałomyślny wytrysk poezji
R. powiedziała, że studenci polonistyki najmocniej obawiają się publikowania siebie
bo znają innych
brednia
po prostu nie wiedzą co o tym swoim napisać
i już w głowie kombinują
ile tandety
ile geniuszu
ukryć na lepsze czasy
mądrzejsze

sobota, 24 sierpnia 2013

...

Dwadzieścia trzy lata
pierwszy raz poczułem przykrość
gdy ktoś świadomie udawał, że nie istnieję

poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Kwestia szczęścia

Nie ma szczęścia, istnieją tylko tymczasowe odroczenia
od codzienności i znajomości tego co nas czeka
pyszni, uważają się za spełnionych, bezwstydnie kroczą jak ślepi
byle do przodu, bez pomysłów, bez refleksji
podłapali okazję i wrzeszczą na obcych, upewniając się, czy wszyscy widzą
dobrze, musimy opierać się wspomnieniu przeszłości i przeczuciu przyszłości
rozważam wszystko w skali kosmosu
zwykłe parzenie herbaty staje się nadzwyczajnym aktem heroizmu
podanie dłoni potrzebującemu żartobliwym pstryknięciem w nos Bezmiarowi
pocałunek obrzydliwym obowiązkiem wobec natury
tragizm w wydawaniu drobnych, przeżuwaniu mięsa, pornografii
ciężka praca, polegająca na przerzucaniu przez dziesięć godzin węgla
to krótki porządek w niestabilności

sobota, 13 lipca 2013

Jak porównywać?

Przez tydzień można żyć intensywnie
nawet krócej, dla przykładu popołudnie
tak kolejne pięćdziesiąt lat
stało się namiastką
Tego czasu
i co?
licz dni, codziennie sprawdzaj lustro
będziesz porównywał
kilkadziesiąt tysięcy godzin
wytrzymasz, a pomyśl ile zazdrości ze strony innych
tego tygodnia, dnia, nocy

piątek, 12 lipca 2013

Ta noc

Tylko Nie,
po prostu coś mi się nie udało.
Eksperyment? Ktoś?
Nagła apatia, rozczarowanie wynikiem.
Tej nocy taksówkarz życzył mi "szybkiego" spania,
co miał na myśli?
Może szybkie przespanie?
Dzisiaj ryczałem po Tobie jak dzieciak
buńczucznie głośno.
Z czasem na pewno ciszej,
ledwo dosłyszę
ale bezdźwięcznie będziesz.

sobota, 6 lipca 2013

To myślenie

jest najgorsze
bo jak można się skupić, gdy za dużo myślenia
spróbuj wypełniać swoje obowiązki, coś jeszcze zostało
nie mogę, myślę o tym, o tamtym czego nie było po tym
dlaczego tego nie było przed nieobecnym po tym
uparcie sprawdzam telefon
tylko cyfry inne, tylko nowe dni w kalendarzu

sobota, 22 czerwca 2013

Ona przychodzi w weekend

Zazwyczaj w sobotę,
czekam na nią za każdym razem
ale jestem zaskoczony gdy w końcu
mogę tylko się uśmiechać
podać towar
wydać resztę
czas trwania: średnio trzydzieści sekund
jak podzielić się czymś więcej ponad uśmiech
przyjdź jeszcze raz, przekonajmy się
czy dłużej będę tak udawać

piątek, 29 marca 2013

...

W lustrze
to odbicie
kiedy mu się przyglądałem
bliżej twarz
odczułem tknięcie
pomyślałem o pasażerach autobusu
dlaczego z nimi się związałem?
jedna za drugą
posegregowane

poniedziałek, 4 lutego 2013

I tak codziennie

Cierpię,
na nadmiar istot
nieautentycznych
niestety codziennie
na nieszczęście
nie mogę ich unikać
nawet w sobie

środa, 9 stycznia 2013

Modlitwa współczesnego skryby

Widzę to codziennie
zapisuję na kartce każde wykroczenie
wszystkie niesprawiedliwości
teraz zmyślam
tak naprawdę tylko pytania
na które nigdy nie otrzymam odpowiedzi
miarka złości,
dużo nienawiści
przestrzeń bezradności
(bez)sens oglądania świata
nie wybaczam
niech modlą się o Twoje istnienie
oj nie, oby się mylili
bo Odpowiesz!

czwartek, 15 listopada 2012

To dzisiaj

Dzisiaj to czas
gdy wszyscy marzyciele
pozbawieni są godności
telewizja rozgrzesza
a płodzenie dzieci przestaje być
dokuczliwą formą
spełnienia

niedziela, 11 listopada 2012

Po tym okresie

Tupiące, mnogie
nogi pełne obrzydzenia do siebie
z łaknieniem depczą
nie potrafią ukrywać już ekstazy
wyrównać, ugnieść, wyprasować
Naprawdę myślałeś, że będziesz stał obok?
wracaj do pracy, szkoły, płodzenia
napawaj się fragmentami świata
którego byłeś Świadkiem
nie, już dość
pomyśl jak długo korzystałeś
uzbiera się kilka lat
i studia, nie pamiętasz?
Twój najlepszy okres, teraz będzie tylko lepiej
czyli gorzej dla ciebie
wielka morda kieruje spojrzenie na miskę

piątek, 26 października 2012

Ostatnia decyzja

Dlaczego w Twoich żyłach płynie krew nienawiści?
Śniliśmy kiedyś razem
o przyszłości, która mogła być wspólna
dobiliśmy się
słuchając nie naszego
NIE-zdania
bo w krótkim życiu
liczy się ostatnia decyzja

wtorek, 26 czerwca 2012

Tracę marzenia

Ostatni stopień upodlenia
zapomniałem jak marzyć
podobno jest to umiejętność wrodzona
nieprawda, karmimy się złudzeniami
po kilku latach nakazują nam przestać
zbierają plon z zawiedzionych nadziei
kruszą fascynację
naruszają delikatne fundamenty szczęścia
dopiero straciłem marzenia
i już jestem podobny do Nich

wtorek, 1 maja 2012

...

Dla mnie przyszły jakieś zmiany
A maturzyści piszą
O wojnach, miłości, realizmie,
przeglądają
najsłuszniejszy przypadek
odczytania Gęby i Pupy G.
Chyba już łaskoczą się pod ławkami
zniecierpliwieni
w swojej kolejce

środa, 28 marca 2012

Zgoda

Zmieniłeś się?
Tak, jestem oparty na nowej podbudowie
W końcu zgodziłem się na odpychaną dotychczas prawdę
jesteśmy tylko Tu i Teraz
nieważne co mówimy o naszej przeszłości
nie liczy się to co stwierdzamy o naszej przyszłości
teraz to odczuwam, teraz to przeżywam, teraz pragnę
jutro mogę zapomnieć, wczoraj mogłem się mylić
tylko Teraz
nie mam już czasu na nowe propozycje
chce przeżyć resztę spokojnie
wyraziłem zgodę na Siebie

wtorek, 28 lutego 2012

Bariera

Gdy byłem tym młodszym
śmiałem się ze starców w oknach
teraz widzę ich od strony zgarbionych pleców
jak z każdym dniem unikają
uchylają się od obowiązku opierania o parapet
przyglądania dynamicznym zmianom
zepchnięci z torów
nie mogą i nie chcą, ale muszą
stać i tęsknić za nami,
oddziela ich okno
od życia odpycha kolejna bariera

poniedziałek, 20 lutego 2012

Czekam na odroczenie

Pracuję i piszę na kolanie
szybko, niechlujnie
gdy skończą pracę
wrócą do domu i będą sprawdzać
co stworzyłem, na ile się przydałem
jak ważny jestem dla Większości
codziennie przed swoim etatem
wydają na mnie wyrok śmierci
mogę tylko liczyć na ich łaskę i
odroczenie kary o kilka dni
miesięcy
lat

czwartek, 26 stycznia 2012

..

Człowiek to zdecydowanie zwierzę stadne
szczególnie
gdy brakuje wolnych, podwójnych miejsc w autobusie

środa, 18 stycznia 2012

Rzeczywistość

zeczywistość utraciła R
jest niepełna, wystraszona
nijaka, w dziwnej lokalizacji
jak kot bez pazurów
gdzie ta zadziorność dużego R?
pozostaje zadać pytanie
czy przywrócić dawny porządek?
może Nowa zeczywistość będzie
lepsza
a przynajmniej.. ciekawsza

niedziela, 15 stycznia 2012

Bogowie Snów

Śniący po Trzeciej Ścieżce
droga przez kamień, szkło
mnóstwo odłamków
to były dusze jego wyznawców
torturował ich wszystkich
stąpał ostrożnie, chyba z rozmysłem
ale to nie pomagało
jądrem problemu była
zachwiana równowaga
jak znaleźć rozwiązanie?
zatrzymał się, zatrwożył
pomyśleli - Nie żyje! Umarł!
zapomnieli ból, nie pamiętali spokoju
rzucali się na jedną i drugą stronę
poszukiwali odpowiedzi
ale nie istnieli naprawdę
Tylko On mógł nadać im sens
rozrysować plan działania
odurzyć nadzieją,
układać łamigłówki sensu
zatracili się w głodzie
strachu, krwi, bestii,
oszołomieni Chaosem
Nieskończoną ilością
pośrednich ścieżek
Stosy piszczeli, pogruchotanych czaszek
zbierają się, napływają
gromadzą przy ogniskach
ile On musi wycierpieć?
nie trafi do wszystkich
nie przekaże okrutnej prawdy
ruch napędza tylko okropne
boleści - myślenie
będą skamleć, błagać o postój
znów trwać tysiące lat w nienawiści
do własnego Stwórcy
gdzie tkwi jego błąd?
w jakiej cząsteczce
uchybił spełnieniu Ludzi?
Marzeniom 

***
Spisujący wspomnienia religii
Czasy dezintegracji, IV etap historii Świata
Opowieść o bogach Snu (rozdział 1)

niedziela, 25 grudnia 2011

Świąteczny

Fałszywe święta, fałszywi ludzie
fałszywa skromność i pobożność
Pozorna zgoda w rodzinie
Zapomniana podczas jutrzejszej kłótni
Zakłamane istoty dzielą się opłatkiem
Jak brzmiała treść życzeń?
Kościelny program już ułożony
Kazanie o radości, empatii i przemijaniu
Coś o dobrach doczesnych (bardzo krótko)
Tydzień temu przyglądałem się cmentarzom
Zostawione na pastwę złośliwego czasu
Zakurzone, brudne, uśpione
Zamknięte w czasie na początku listopada
Podobnie z obietnicami
Przepadną wraz ze strawionym opłatkiem
wolne od Obowiązku
uczciwości
przyzwoitości
naturalności
Za kilka dni Nowy Rok
wybije sekunda i wszystko stanie się
Igraszką słowa
A Ci bez opłatka?
Siedzą przy stole z książką w ręku
Na pewno płaczą,
nad sobą lub
Fikcyjnymi Bohaterami?

niedziela, 18 grudnia 2011

Przyszłość

Tchniesz we mnie świeżością
różnorodną przyszłością
Zastawiasz niespodzianki
dzięki nim utrzymuje żywotność
zdrowie, chęć do Istnienia-Sobą
Nie mogę odkryć
chwili gdy przestaniesz
Wypełniać mnie rozdmuchaną
tajemnicą życia
Nie widzę jej, ale ufam Tobie
Jestem pewien, że ukrywasz
to wszystko
rozdzielając na kawałki
dawkując by wystarczyła
Na kilkadziesiąt lat

środa, 7 grudnia 2011

Niech będę Ja

Zawsze o Sobie wielką literą
lubię koty,
są wyniosłe tak jak Ja
lubię pić alkohol
bez akademickiego usprawiedliwienia
nienawidzę sportu
załatwiałem sobie fałszywe zwolnienia
kiedyś paliłem papierosy
na szczęście z tego wyrosłem
uwielbiam krytykować innych robię to z pełną swobodą
Michała krytykuję najgłośniej
nienawidzę płycizny, prostych pytań
prostych odpowiedzi na trudne pytania
(chociaż w towarzystwie twierdzę inaczej)
jest przy mnie Piękna kobieta
jest przy mnie okropna Myśl
brzydzę się fałszywą skromnością
na mojej twarzy pojawia się nowy pryszcz
na dźwięk słowa hipokryzja
przede wszystkim odrzucam Nazywanie - Określanie
to zawsze
to wszystko
to wszędzie
psuje
Nazywasz i natychmiast zamykasz historię
najlepiej pozostawić ją w biegu do ostatniego dnia
Nazywasz i konserwujesz emocje
wyzwolone dopiero po dziesięcioleciach mocno już zwietrzałe
Nazywasz i ograniczasz swoje możliwości
interpretacji życia
Za dużo jest Ja na jeden tekst

piątek, 2 grudnia 2011

...

Nie chciałem, uwierzyłem
Pragnąłem spokoju, wytchnienia
Wpadłem w pułapkę
Znowu poraniony, ledwo uniknąłem
Muszę wylizać rany
Zasklepić myśli na nowo
ponieważ są rozdarte
przez Ciebie, przez Ty
Nie potrafię się skupić
Odpocząć od Twoich wiadomości
słów, niepotrzebnie rzuconych
w moich kierunku
A odczuwałem już spokój!
Bezmyślnie rozdarłaś tkanki
by eksperymentować
Ze mną, Mną i
Mnie

wtorek, 8 listopada 2011

Nasz Kalisz

Każdy przez park
Nienawidzą dróg
nienawidzą też:
- chodników, ławek, latarni, drzewka, przechodnia
niebezpieczeństw mało
tylko zimą depresja
ale to dotyczy niewielu
Młodych
chociaż oni wszyscy wyjechali..
Nieprawda! Widzę ich codziennie
dopiero się pakują
ociągają, zmyślają, drwią i zostają
jest wielu ambitnych
przytłoczonych głupotą - zazwyczaj rodziny, chociaż nikt nie chce się przyznać
Urbanistyka jest wysoce rozwinięta
dużo kościołów, marketów, jakieś pomniki
podobno studenci plastyki potrafili kiedyś je nazwać
artystów musimy cenić, większość przekwalifikowała się na stołki w urzędzie
po cioci lub mamie, ale wciąż ciepłe
ładnie błyszczą światełka na cmentarzach
Sport rozwija się równie dobrze:
- bieżnia, basen, piłka nożna (jakieś histo(e)ryczne zwycięstwa)
lubimy pizze i Tylko to
marszczymy nosy na pieski, w końcu właścicielom nic do tego
nie każdy lubi swoje obowiązki, prawda?
nie ociągamy się jednak z pracą! Każdy obywatel sumiennie podłoży nogę sąsiadowi
i na szczęście natychmiast podbiegają nastolatki, pomagają wstać
wstajemy często do teatru, czasem tylko dla niego
to wielkie wydarzenie, Nasze Miasto nie jest kolosem
wydarzenia kulturalne możemy przeżywać kameralnie
studenci pracują dla dobra miasta (według rankingów również dla całego narodu)
Słuchamy muzyki wesołej, pobudzającej
gdy zakładam glany tupię, ale koncerty okazują się za drogie
dlatego szybko wkładam koszulę i delektuje się muzyką przy opustoszałych salach
pojawiają się tłumy, ale prokurator grozi aresztowaniem
a policja jest u nas nadzwyczajnie sprawna
czasem pobłażliwie grozi palcem, jeżeli twoje nogi zanieczyszczają ławkę
absolutnie nie wolno pić alkoholu
tylko w domu i w dużych ilościach
hipokryzją się brzydzimy, czasem wyglądamy zza firanki
nie wskazujemy palcem, raczej parasolem
samochodami nie jeździmy, za dużo dziur, chyba że na zakupy to
nawet dalekie podróże rodzinne czasem się przytrafią
lubimy przeżywać, ale nie tracić
wiązać, ale nie słuchać
mieszać, ale nie zbierać
zbieramy owoce, zwiedzamy zabytki, odprowadzamy dzieci do szkoły
Tylko tyle.

wtorek, 18 października 2011

Weselna

Podczas wesela ta, która go znała naprawdę zapytała:
"Czy czujesz się z nią szczęśliwy? Twoja wybranka jest tą jedyną?
Porzuciłeś szaleńcze fantazje i życie bez włączonego światła?"
Odpowiedział zwięźle, bez emocji, nachylając się do ucha rozmówczyni, ledwo poruszał wargami:
"nienawidzę jej, moje życie nie zmieniło się nawet odrobinę
czas spędzony w tym garnuszku to koszmar, jestem z nią, ale nie dla niej
pędzę bo tak mnie nakręciła machina, ale znam rozwiązanie i zwolnię
się z tej posady"
Sztuczny uśmiech (nierozpoznawalny) pojawił się na jego twarzy
Tanecznym krokiem podszedł do panny młodej, objął jej cień ramionami, krzyknął, odwróciła się, podeszła, ucałowała. Sala była wypełniona i gwarna.
Ta, która znała go naprawdę, stała ogłuszona wyrokiem.
A oni tańczyli i jedli, pili i obściskiwali.

wtorek, 20 września 2011

Opowieść o życiu (1 z 10)

I
Obrastam zmarnowanym czasem
Klei się do mnie forma naczynia
pustego, popękanego, dziurawego
każda próba napełnienia kończy się
fiaskiem

Bo czym chciałbym wypełnić moje
naczynie? Uczuciem - pustosłowiem?
Zbrukanymi marzeniami?
Kiedy przestały być piękne?

Smak przedwczesnej dojrzałości
Skrócił moje życie.
Podobno marzyciele żyją dłużej
nie jest to osiągnięcie godne
naśladowania.
Pogarda natomiast wymaga wielkiej
odwagi. Pozostaje neutralność
Obojętna analiza.

Ból, ból, ból, BÓL!
Czujesz go? Smakujesz?
Przecież Cię otacza.
Zwierzęta, owady
Toczy nas wszystkich ból.

poniedziałek, 19 września 2011

Starość

Starość jest szpetnym podsumowaniem naszej egzystencji
Długa, brudna, nędzna, bezlitosna
Układa nas do ostatniego snu
W bólu i rozpaczy
Gdy dzisiaj ktoś mi mówi "starość, złoty okres!"
Mam ochotę zaśmiać mu się w gładką twarz
Nie widziałeś prawdziwej starości
Tej, w zniszczonych kamienicach
opuszczonych domach, zapadłych wsiach
Starców oczekujących od nocy tylko wyzwolenia
z okropnej materii, oplatającej zmęczony umysł
Ten typ starości różni się od uśmiechniętej kobiety w telewizji
Jest realny, doświadczony i..
Nieubłagany dla wszystkich.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Dźwięki

Dożyłaś dnia, mnożąc piękno swojego rozumu
trwając samotnie w pokoju
gdy błagałaś o uwagę, nikt nie słuchał
powiadają, że jestem młody,
dlatego nie poznałem jeszcze życia
Jeżeli tak wygląda reszta
poddaje się na starcie i wyglądam mety
A Ty zapamiętaj!
Ciebie nikt nie wysłucha

czwartek, 21 lipca 2011

Krótki spacer cz. 3


Teatr im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu. Niedoceniany przez wielu mieszkańców.

Krótki spacer cz. 2


Odrobina historii.

Krótki spacer


Przez całe życie związana z Kaliszem.

piątek, 1 lipca 2011

...

Słyszę jęki potępieńców
w szkole, w domu, w pracy
Wskazuje palcem rozwiązania
Nie chcą widzieć,
Przyzwyczajeni do histerii
opanowani manią życia -
zwariowanego koła złudzeń
Obudźcie się! ..lub
śnijcie..
Wymarzone światy
- Podobno raj trwa wiecznie

Odpoczynek

Jak każdy aspekt życia - przemijasz
Jak wszystkie odniesienia - bledniesz
Jak dziesiątki marzeń - zmieniasz
Jak niedotrzymane obietnice - zapominasz
Jak udawana miłość - przywykniesz
Jak dokonane zbrodnie - rozpamiętujesz
Jak nieprzemyślane decyzje - pokutujesz
Uwolnić umysł, odrobinę odpocząć
Bez słów i zawiłego tłumaczenia

wtorek, 31 maja 2011

Kandydat

Rozmawiałem kiedyś z kandydatem na filozofa
Zadał mi pozornie proste pytanie:
"Dlaczego zachowujesz się wciąż jak dziecko?"
Odpowiedziałem bez zastanowienia:
"Jak można traktować poważnie, absurdalne i podyktowane przypadkiem zjawisko, które nazywamy życiem?"
Ten sam znajomy studiuje teraz informatykę i osiąga sukcesy
Tak bywa
W Życiu

poniedziałek, 23 maja 2011

Wyznawca

Mistrzyni moich koszmarów
Przygotowałaś mi smutny los
Czy goniłem za mrzonkami?
Unikałem wikłania bytu
Byłem twoją całością
Broniłem przed otrzeźwieniem
Zapłaciłaś uczciwie dług
Zraniony w myśl, a NIE krwawię
Twój największy wyznawca

niedziela, 8 maja 2011

Kierunek

Wyciągam dłonie ze sceny, ku niewidzialnej publiczności
Naganne spojrzenia wybijają mnie z rytmu
Zaczynam wirować, kroczyć w dziwacznych układach
Nie tak jak ja, stopy stawiam jak One
Prawa ręka wskazuje przyszłość, kobieta i dziecko
Snują się, wysysają ze mnie żywotność
Zamykam oczy, za mało życia, nie będę się dzielił
Umieramy składają nam kwiaty, wieczny odpoczynek
Racz im! Panie
Przebaczyć
Lewa ręką prowadzi ku tylnym rzędom,
Dlaczego nie ma? Gdzieś tutaj nie ma światła?
Usadowiony wygodnie, obserwuje plecy,
tam ukrywają ściśnięte dłonie, wykręcone palce i brud
Nieskalany, smętny, samotny
Kieruje motłochem moich myśli.

czwartek, 24 marca 2011

Czekanie

Stoi przed progiem cmentarza
Po płaszczu spływają cenne minuty
W końcu czas się zlitował
Z ciekawości zwalnia i czeka
Razem z Jego myślą nurkuje
Tabliczki, nagrobki, znicze
Jakieś smutniejsze niż za dnia
Na ławeczce, w szóstym rzędzie
Wdowa siedzi obok grobowca
Czeka na kolejne sceny, akty
Gra aktorska już nie ruszy
Dziwne to zjawisko - nazwane
Zmęczeniem materiału
Kobieta i marmur
Skończyła się gra,
pieśni, swobody, oszustwa i wzgardy
Przed nią widnieje kilka lat życia
Chleba, smutków, snu i samotności
Ten co stał, ruszył
Krzyczy, śmieje się i pląsa!
Między rzędami, zniczami i kwiatami
Kilka minut, nie dłużej
Znowu stanął przed bramą
z drugiej strony
Wciągnął powietrze i wrócił do:
tego co nazywają trwaniem
tego co nazywają wyzwaniem
tego co nazywają kochaniem
Tego co on nazywa Oczekiwaniem.

środa, 9 lutego 2011

O dłoniach dziecka

Trzymasz dar od Dziecka
dłonie słabną, milknie doping
zostajesz sam
tylko szepty śmieją się z tego
Pędraka, jego żył
Strasznego! spojrzenia
oczy, nogi, głowa
bez świadomości
Całe twoje życie wygląda podobnie
Ale! jesteś świadomy
Śmierć dziecka jest do przyjęcia
Życie puste jak dłonie Nie

piątek, 26 listopada 2010

Przypadkowo

Czasem odnoszę wrażenie, że moje życie podyktowane jest przypadkiem
Wszystko dzieję się przy ..okazji
Okazyjnie poznałem przyjaźń
Okazją kupiłem książkę, która stała się wykładnią na całe życie
Okazem była twoja uroda i temperament
Okazjonalnie czułem

Od dzisiaj wszystkie granice wyznaczam samodzielnie
Tak zbuntuje się przeciwko przypadkowi
Ja decyduje kiedy skończyć mniejsze lub większe dzieło
Będę architektem, który postawi kreski w odpowiednich miejscach
Rozmyślnie zaplanuje odejście
W przestrzeń
Tam nie ma Przypadków

czwartek, 4 listopada 2010

Goście!

Znowu odwiedziła mnie Śmierć
stała się moim stałym gościem
wskazałem to samo krzesełko
na którym siedziała kiedyś -- Kobieta
Kostucha mruknęła z niesmakiem
"Jesteś w podłym nastroju"
Oparłem spokojnie: "czarny humor"
lubujesz się w nim na wespół z
filozofami, samobójcami i ateistami
Z podłogi uniósł się wrzask
"Wypraszam sobie!"
Wstał Poeta, wypiął pierś i pociągnął z butelki
"Nie kupuje od Nikczemnej czasu
Unieśmiertelniam się na własne życzenie
Tworzę epos i pach!"
Ten żyje marzeniami, Śmierć nie zareagowała
Do pokoju wchodzi filozof, krzyczy od progu:
"A ja nie wierzę w śmierć
zaprzeczam istnieniu świata oraz moralności
istnieje byt idealny, opisałem go
w nowym traktacie zatytułowanym
Myślofizm a teoria świata, ha!"
Przelotnie spojrzałem na Śmierć
"Nie wiedziałem że jesteś moim wymysłem"
Wzruszyła ramionami i łyknęła wina
Za oknem stał nihilista, widział nas
I pukał się w Twarde czoło.
Sieciucha przy każdym stuknięciu podskakiwała
odwróciła się i pogroziła palcem
Nihilista odwrócił się do niej plecami
Załadował nowiutki rewolwer
I widział najwięcej.

niedziela, 31 października 2010

Taniec na scenie

Gdy przyjdzie czas, wszyscy zatańczymy
Wyjdziemy po raz ostatni przed Siebie
Poczujemy ruch, zaciekawione spojrzenia
...
W końcu nikt nie będzie obserwować
Taniec na scenie, teatr dla pustki
Zorientujemy się, że nie ma widzów
I odejdziemy
Na zawsze.

piątek, 15 października 2010

Okres nihilizmu

Potęga, od początku spoczywała w moich dłoniach
Niszczycielska, zdolna burzyć ideologię i opór
Gasząca nadzieję zrozpaczonych i zagubionych
Wydzierała ostatnie skrawki piękna w ich wnętrzach
Niesiona niepowstrzymaną siłą woli i innej mocy -
rozpaczy gotowej zdławić wszystko w zasięgu wzroku
Nie! Nie jestem ślepy! Nigdy więcej nie zdradzę
przebudzonej siły i własnych oczekiwań.
Nadszedł czas by wyrwać z korzeniami głupstwa
rozplenione wśród masy skłębionej pod naporem
uścisku, nikczemności, niewiedzy i samozadowolenia
Chce w końcu mówić, roztrzaskać ostatnie barykady!
Słów nie powstrzymają żadne bramy i zasieki
Dzisiaj to Ja będę rozdawał, rozkazy i zakazy
Na wspak historii i doświadczenia wieków
Stworzę zasady, łamiące ograniczenie myśli
A później zwolnię ich ze wszystkich zobowiązań
Każdy stanie się bogiem własnego losu
Uwolniony od codziennej troski i dręczących pytań
Otworzy oczy na siebie i dostrzeże gromy mocy
Bez wyjątku będzie mnie mógł obalić i spopielić
Tego oczekuje! Inicjatywy z rozjuszonych umysłów
W nagrodę spojrzę na odświeżony świat
Zobaczę w ludziach to czego szukałem
Przez całe życie.

piątek, 8 października 2010

Śmiech czy cisza?

Czy litujesz się nad nami stary Adamie?
Może śmiejesz się widząc te poczynania?
Prawdopodobnie rozpaczasz
Ludzkość opuszczona
Ludzkość oddalona
Od źródła wiedzy
Błądzi w zakamarkach
Szuka odpowiedzi
Ty masz wgląd do wszystkiego Adamie.
Jaką dałbyś odpowiedź?
Na nasze rozterki
Na nasze błagania
Na nasze cierpienia
Śmiech czy litościwą ciszę?

poniedziałek, 4 października 2010

Kłamstewka

Rozpoczynam nowy etap
Jest dość nieśmiały
Polega na trzeźwym spojrzeniu w twarz
Wrogom: przyszłości i przeszłości
Rozpocząłem wędrówkę w głąb myśli
W końcu dostrzegłem prawdy
Do dzisiaj dla mnie ukryte
By umierać spokojnie
Muszę nauczyć się kłamać
O życiu

czwartek, 16 września 2010

Zapachy

Przypomniałem sobie zapach placków ziemniaczanych z cukrem
Nazwałem to zapachem mojego dzieciństwa
Wspominałem woń pierwszej kobiety, czekającej na język
Nazwałem to zapachem dojrzałości
Czuję zapach mdłości i nudy, pociągający i smaczny
Nazwałem to zapachem codzienności

sobota, 4 września 2010

Sprzątaczki

Wczoraj przyszły dwie sprzątaczki
Miały ze sobą mopy i wiaderka
Brudne grzeszki wyciskały ze ścierek
Niecne uczynki wycierały mleczkiem
Nikczemność nagradzały mydłem
Zgubę obwieszczały..
Perfekcyjną Czystością!