niedziela, 8 maja 2011

Kierunek

Wyciągam dłonie ze sceny, ku niewidzialnej publiczności
Naganne spojrzenia wybijają mnie z rytmu
Zaczynam wirować, kroczyć w dziwacznych układach
Nie tak jak ja, stopy stawiam jak One
Prawa ręka wskazuje przyszłość, kobieta i dziecko
Snują się, wysysają ze mnie żywotność
Zamykam oczy, za mało życia, nie będę się dzielił
Umieramy składają nam kwiaty, wieczny odpoczynek
Racz im! Panie
Przebaczyć
Lewa ręką prowadzi ku tylnym rzędom,
Dlaczego nie ma? Gdzieś tutaj nie ma światła?
Usadowiony wygodnie, obserwuje plecy,
tam ukrywają ściśnięte dłonie, wykręcone palce i brud
Nieskalany, smętny, samotny
Kieruje motłochem moich myśli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz